Małe wronki

Kiedy budzę dzieci rano i nie mają ochoty wstawać, Benio chowa się w najdalszy kąt łóżka i przykrywa starannie, a Wiktoria na wpół śpiąca gwałtownie protestuje . Nie pomaga ściąganie kołdry, włączanie głośnej muzyki itp.

Jest tylko jedna metoda. Wymaga ode mnie rozbudzenia wszystkich moich zaspanych szarych komórek. Jeżeli tylko mi się uda, to działa bezbłędnie. Trzeba mianowicie towarzystwo rozśmieszyć. Kiedy zaczynają się śmiać zapominają o spaniu.

Kiedy dziś Wiktoria wykrzyczała, że nie wstaje, powiedziałam, że kracze jak stara wrona, o tak KRA! KRA! KRA! I poleciało.

Za chwilę krakaliśmy wszyscy, a małe wronki przytulały się do mamy wrony i już nikt nie marudził! No i małe wronki nie poszły do przedszkola tylko poleciały.

Po przedszkolu byliśmy na zajęciach z ceramiki, na których dzieciaki lepiły wronki w gniazdkach i jeszcze następnego dnia Wiktoria przyniosła rysunek ptaszka z przedszkola.

Po lewej stronie praca Benia, po prawej Wiktorii. Nie ma to jak się dobrze obudzić!

Iwona Piszczelska, styczeń 2011 r.